Forum Historia UJ Strona Główna Historia UJ
Forum Pierwszego Roku Historii UJ (2009/2010)
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Dyskusje o historii i takich innych.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Historia UJ Strona Główna -> Pierdolnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hotsos
Pan i Władca Forum



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jesteś

PostWysłany: Pią 14:34, 27 Lis 2009    Temat postu:

Ruch narodowy, a nie skrajny radykalizm. Dla mnie endecja i ONR to dwie różne bajki.

A jeżeli chodzi o ruch narodowy jako idea zjednoczenia państwa, no sorry, tylko komuchy chciały światowej rewolucji, reszta uderzała w podobne tony. Narodowcy nie mieli monopolu na granie emocjami narodowymi, tylko najbardziej to eksponowali : )

Przenoszę do politycznego, który zostanie zmieniony na historyczno-polityczny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarcinMleczak




Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biecz

PostWysłany: Pią 16:50, 27 Lis 2009    Temat postu:

Ketchup napisał:

natknąłem się na publikacje o neosarmatyźmie, że zacytuję:
"Będziemy wrogami oświecenia i pozytywizmu, oraz "wiosny ludów". Tyklo to co tradycyjnie Polskie i Katolickie nam będzie świecić, bo żeśmy Sarmaci i tak jak nasi przodkowie tak i my będziemy pielęgnować swego ponad wszystko"

Ja dziękuję za coś takiego, ale to tylko moje zdanie.


A też to widziałem- na portalu prawica.net zamieścił to jakiś idiota, pod nazwą "Manifest neosarmatyzmu". To jest bełkot, który z prawdziwym neosarmatyzmem- tym, kładącym nacisk na cnoty republikańskie(że tak użyję wielkiego słowa) i odnoszącym się do wielkiego dziedzictwa tolerancji, wieloetnicznośći Rzeczplitej- nie ma nic wspólnego. Zresztą, ów neosarmatyzm, o którym piszę, nie jest czymś, co miałoby opierać się na jakimś manifeście- raczej odbieram to jako formację intelektualną z jednej i postulat zgłębienia się w nasze dziedzictwo, zapomniane mocno, z drugiej strony.
Co do monarchii- warto polecić publicystykę Cata-Mackiewicza. Monarchia to coś, co scala obywateli państwa- niejako personalizacja państwa, punkt odniesienia, wyrastający ponad partyjne spory. I w krajach o tradycyjnej monarchii, to bardzo ładna rzecz. Natomiast u nas silnie zakorzeniona tradycja republikańska nie pozwala zastanawiać się nad monarchii wskrzeszeniem(chociaż w XX-leciu m.in. Walery Sławek taką rzecz rozważał).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin Tuleja
Administracja



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć na piwo?

PostWysłany: Pią 18:26, 27 Lis 2009    Temat postu:

Nashorn-Hornisse napisał:

Tak z ciekawości: a co robiłeś np. 11 Listopada? Ja wraz z moja organizacją marzłem (parę stopni było...) i przemakałem wtedy do suchej nitki w Warszawie na obchodach. I jakie to nasze poczynania wskazują na to, że nie kochamy Ojczyzny?


Litości, banda heilujących i krzyczących chłopczyków wyraża w ten sposób swoją miłość do kraju?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mentor01




Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:50, 27 Lis 2009    Temat postu:

Witam:)

Jestem anarchistą i skrajną odmianą kosmopolity:) Bardzo lubię Polskę, ale obojętnie czy był bym urodzony w Polsce, w Niemczech, Szwajcarii, ..., Japonii to kazde z tych państw zamykałoby się niejako na resztę świata chociażby przez swoje granice. Święto 11 listopada jest bardzo ciekawym przykładem święta, które podświadomie gloryfikuje naród zwycięski jakim jest w tym wypadku Polska a zaborców przedstawia jako tych co coś tracą czyli przegrywają (proszę mnie nie posądzać o maniaka zaborówSmile) (jak dla mnie były potrzebne... Dlaczego... o tym może kiedy indziej.) Poza tym miłosć do ojczyzny wyrażająca się w staniu na deszczu w cale nie świadczy o miłości. Na laskę też będziesz czekał z kwiatkiem w deszcz nawet niech się spóźni godzinę. A czy to jest miłość? Raczej szczeniacka fascynacja i przekolorowane spojrzenie na świat. Jeśli zacząłbym obrażać kraj który kochasz w twojej obecności to bardzo wątpię czy zareagowałbyś równie ekstrawertycznie jak na forum w pyskówce. Państwo mamy fajne, ale jak każde zamyka nas w kloszu i pewnych naleciałościach. U nas będzie to tradycja KK i wiary katolickiej, kultu przeszłości i masa patetycznego pieprzenia, a w innych krajach będzie to zupełnie co innego (może być bezwzględny szacunek i posłuszeństwo rodzicom czy też tolerancja ponad wszystko i głębokie wdupomiećctwo wszystkiego dookoła. Wszelkie grupy patriotyczne, nacjonalistyczne itd. bardzo ograniczają ludzi doń należących. Posługując się myślą Konfucjusza "Szlachetny człowiek od ludzi nie stroni, ale z żadną grupą się nie łączy". Ważne jest to że zwłaszcza z grupą silnie zabarwioną emocjonalnie bo to coś trochę na kształt sekty czy religii co całkowicie indoktrynuje i wypiera to co w człowieku piękne.

pzdr

P.S. fajnie że taki temat powstałSmile


Ostatnio zmieniony przez mentor01 dnia Pią 18:53, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin Tuleja
Administracja



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć na piwo?

PostWysłany: Pią 19:29, 27 Lis 2009    Temat postu:

mentor01 napisał:
Państwo mamy fajne, ale jak każde zamyka nas w kloszu i pewnych naleciałościach. U nas będzie to tradycja KK i wiary katolickiej, kultu przeszłości i masa patetycznego pieprzenia...


"Naród dobry, tylko ludzie chuje" - jakoś mi się tak skojarzyło Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mentor01




Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:39, 27 Lis 2009    Temat postu:

Dobre powiedzenie:) Włączę do mojego słownika:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarcinMleczak




Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biecz

PostWysłany: Pią 21:07, 27 Lis 2009    Temat postu:

Wybacz, kolego anarchisto, ale rzucasz sofistycznymi frazesami. Posiadanie a nawet hołubienie własnej toższamości nie musi oznaczać zamykanie się na innych- działą tutaj coś, co Kapuściński porównał do lustra-im bardziej otwarci jesteśmy na świat, tym lepiej potrafimy pojąć siebie, własną indywidualność, własne dziedzictwo,osadzić je na płaszczyćnie dorobku całej ludzkości. Powiem więcej- brak toższamości i postawa totalnego otwarcia nie pozwala nam zrozumieć innych kultur.
Co do obojętności miejsca urodzenia-wszyscy, przez fakt,że żyjemy w tym kraju i wśród tych ludzi- przesiąkamy czymś, co można za Gombrowiczem określić jako formę. Oczywiście można z tym walczyć, etc., ale ja uważam, że jest to dobra forma(co nie znaczy, że nie należy jej udoskonalać).


Ostatnio zmieniony przez MarcinMleczak dnia Pią 21:12, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mentor01




Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:42, 27 Lis 2009    Temat postu:

Nie wiem gdzie dopatrzyłeś się u mnie sofizmu:) Tożsamość silnie zakorzeniona obliguje nas do oceniania innych kultur z pozycji naszej kultury, która jest DOBRA i pewne zachowania u nas przyjęte za poprawne są po prostu nie do przyjęcia dla innych kultur, ale nie oznacza to że rozumiemy te kultury. To że poznamy nie znaczy, że zrozumiemy. Jeśli coś jest podobnego to to rozumiemy, a jak odbiega to od naszego wzorca to jest to dla nas niewłaściwe. Zachowania i kultury powinno się wg mnie oceniać z punktu widzenia jak najbardziej obiektywnych zasad moralnych niezależnych od kultury. Nie chodzi mi tu o dobro w sensie ten uważa za dobro to a tamten co innego, ale o ogólną zasadę. Nie jestem też zwolennikiem Kanta jakby ktoś miał wątpliwośćSmile. No właśnie ja uważam że trzeba z tą gombrowiczowską formą walczyć. Co do lustra to jak najbardziej się zgadam, że im bardziej jesteśmy otwarci tym lepiej możemy zrozumieć siebie, ale sęk w tym tkwi, że łącząc się w ściśle określone zasadami grupy, które nawet mają na celu łączenie się z innymi i otwartość, zamykamy swoje myślenie w ramach tej grupy nie patrząc na siebie tylko dostosowując się do zasad ogólnie uznanych za prawidłowe.

Ostatnio zmieniony przez mentor01 dnia Pią 23:58, 27 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hotsos
Pan i Władca Forum



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jesteś

PostWysłany: Sob 0:00, 28 Lis 2009    Temat postu:

Stój wasz mość.

To, że nie potrafimy dostrzec pozytywnych aspektów u innych kultur nie wynika z powodu przywiązania do jednej kultur, bardziej to trzeba rozpatrywać indywidualnie. Jak ktoś w sobie ma coś co go pcha do poznawania obcych kultur itp. to będzie to robił i tyle.

Samo w sobie to na mój łeb nie przeczy, ja tam nawet jestem za wprowadzeniem bekania przy stole (patrz Grecja, albo Bułgaria, no nie pamiętam dokładnie).

I na przykładzie polskim nie możesz stwierdzić, że Polacy uważają swoją kulturę za dobrą, przecież mamy te powiedzenie "Cudze chwalicie swego nie znacie".

Polacy często mają zaniżoną ocenę, bo wpajano po prostu nam, że nasze wszystko, że to tak określę jest złe, słabe i beznadziejne. Tak z 200 lat bez mała tego było.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mentor01




Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:32, 28 Lis 2009    Temat postu:

Japonia:)

Samo to powiedzenie jest właśnie tym o czym pisałem:P Ale wystarczy zobaczyć na prostych przykładach ludzi, którzy wracają po dłuższym pobycie z zagranicy. Polskę brat po pół roku w stanach okraslił jako bronks gdzie mu się najbardziej podobało ale to tylko przykład:) Wpajano ludowi Polskiemu, ale ten dzielnie nie ugiął się pod jarzmem obcego wpływu i zachował swój patriotyzm. Nie wiem czy to takie najeżdżanie na Polskę. To że każdy na ulicy mówi jak jest źle itd to jedno, a to że każdy gloryfikuje swój naród to drugie:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarcinMleczak




Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biecz

PostWysłany: Sob 0:55, 28 Lis 2009    Temat postu:

mentor01 napisał:
Tożsamość silnie zakorzeniona obliguje nas do oceniania innych kultur z pozycji naszej kultury, która jest DOBRA i pewne zachowania u nas przyjęte za poprawne są po prostu nie do przyjęcia dla innych kultur, ale nie oznacza to że rozumiemy te kultury. To że poznamy nie znaczy, że zrozumiemy. Jeśli coś jest podobnego to to rozumiemy, a jak odbiega to od naszego wzorca to jest to dla nas niewłaściwe.


oczywiście, że nasza kultura pozostaje punktem odniesienia- ale to nie tylko nie musi utrudniać poznawania innych kultur, ale może wręcz pomóc.
Uważasz, że np. prof. Świderkówna nie rozumiała mentalności pogańskich Hellenów, bo była katoliczką i to taką, dla której wiara jest ważna? Wydaje mi się, że mylisz zrozumienie z akcesją. Mogę coś rozumieć, ale się z tym nie zgadzać.
A formę zawsze się ma- tylko trzeba wybrać tę, która może nam dać coś dobrego i jest stosunkowo nieszkodliwa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin Tuleja
Administracja



Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć na piwo?

PostWysłany: Sob 1:04, 28 Lis 2009    Temat postu:

mentor01 napisał:
Tożsamość silnie zakorzeniona obliguje nas do oceniania innych kultur z pozycji naszej kultury [...] Jeśli coś jest podobnego to to rozumiemy, a jak odbiega to od naszego wzorca to jest to dla nas niewłaściwe.

mentor01 napisał:
Zachowania i kultury powinno się wg mnie oceniać z punktu widzenia jak najbardziej obiektywnych zasad moralnych niezależnych od kultury.


Pozwoliłem sobie podzielić Twoją wypowiedź na dwie części, żeby było przejrzyście.

    ad. 1 Nawet brak tożsamości powoduje że oceniamy przez pryzmat swojego. Nie wiem jakiej specjalizacji program realizujesz, ale na antropologii była mowa o 'podstawowej opozycji binarnej swój-obcy'. To co jest moje jest dobre, jeśli coś jest obce jest złe. Możesz się spierać, że tak nie jest, albo że jest tak tylko na płaszczyźnie myślenia magicznego. Jednak prawdą jest, że pierwsze wrażenie to efekt przepuszczenia tego co odbierasz przez zmysły poprzez 'filtr swój-obcy'.
    Posiadanie lub brak tożsamości nie ma tu praktycznie żadnego znaczenia.

    ad. 2 Jesteś w stanie przedstawić te niezależne od kultury obiektywne zasady moralne? Nie sądzę. Na pewno jesteś w stanie wymienić kilka uniwersalnych norm moralnych, ale... Istnieje wiele systemów moralnych, a "hi omnes inter se differunt". Nie istnieje obiektywne ocenianie kultury czy zachowań. Sam proces oceniania jest równoznaczny ze spojrzeniem subiektywnym.

    Żeby istniała możliwość obiektywnego spojrzenia na kulturę, badacz musiałby wyjść po za nią. Odrzucić wszystkie wartości, które nabył w procesie socjalizacji. To nie wydaje się być możliwe, ergo obiektywne spojrzenie na kulturę to tylko idea.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mentor01




Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 2:10, 28 Lis 2009    Temat postu:

Uważam że rozumiała mechanizmy zachowań, ale nie wierzę żeby pani prof. ani ktokolwiek kto nie był Hellenem wierzącym w Zeusa był w stanie zrozumieć Hellena wierzącego w Zeusa. Możemy patrzeć jak on, zachowywać się jak on, ale nie ma możliwości w pełni zrozumieć tych ludzi. Jestem na antropologicznej i tak samo jak na spotkaniu o stereotypach doszliśmy do wniosku, że jednak nie rozumiemy innych od nas to tak samo jest prawdziwy wniosek, że jestem idealista i dla mnie sukcesem będzie zbliżyć się jak najbardziej do ideału obiektywnej oceny, który jest aż ideałem, a nie pozostanie na stanowisku patrzącego na nieosiągalny szczyt. Możecie mi wierzyć albo nie ale wydaje mi się że uczyniłem już dużo w odbieraniu innych bo widząc człowieka po raz pierwszy widzę człowieka, a nie żula, dresiarza, metala, hipisa itd. Wydaje mi się że samo zrzucenie pewnych ram pozwala nam dojść do istoty innych zarówno ludzi jak i zjawisk co oczywiście nie pozwoli nam nigdy ich zrozumieć bo żeby je zrozumieć musielibyśmy się stać realną kopią drugiej osoby bądź wychować się w danej kulturze. Wniosek wg mnie ogólny wysuwam taki: Im więcej przynależności tym cięższe poznanie i zrozumienie mechanizmów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarcinMleczak




Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Biecz

PostWysłany: Sob 12:17, 28 Lis 2009    Temat postu:

Czyli żeby zrozumieć, że Aztekowie składali ludzi w ofierze po to, by słońce wstało, muszę sam wyrwać komuś serce?
Może bohaterowie "Innych Pieśni" Dukaja nie byli w stanie pojąć obcego, ale tylko dlatego, że ten obcy nie tylko pochodził z innej kultury, ale również nie stosował się do naszej fizyki i logiki(no, fizyki i logiki świata tej powieści). Nas, ludzi, łączy biologia-gdyby nasze mózgi były skonstruowane inaczej, to z dużym prawdopodobieństwem nie bylibyśmy w stanie zrozumieć innych kultur.
Nie dostrzegasz, że przynależność do subkultury/kultury danej mówi coś o człowieku? Gdy ktoś obwiesza się skórami i zjada koty, to najwidoczniej chce uchodzić za metala- a to już coś mówi o człowieku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nashorn-Hornisse




Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:53, 28 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:

A też to widziałem- na portalu prawica.net zamieścił to jakiś idiota, pod nazwą "Manifest neosarmatyzmu". To jest bełkot, który z prawdziwym neosarmatyzmem- tym, kładącym nacisk na cnoty republikańskie(że tak użyję wielkiego słowa) i odnoszącym się do wielkiego dziedzictwa tolerancji, wieloetnicznośći Rzeczplitej- nie ma nic wspólnego. Zresztą, ów neosarmatyzm, o którym piszę, nie jest czymś, co miałoby opierać się na jakimś manifeście- raczej odbieram to jako formację intelektualną z jednej i postulat zgłębienia się w nasze dziedzictwo, zapomniane mocno, z drugiej strony.


No proszę, kolega może z trójkąta: Fronda, Instytut Sobieskiego, Teologia Polityczna ? Very Happy
Cytat:
Co do monarchii- warto polecić publicystykę Cata-Mackiewicza. Monarchia to coś, co scala obywateli państwa- niejako personalizacja państwa, punkt odniesienia, wyrastający ponad partyjne spory. I w krajach o tradycyjnej monarchii, to bardzo ładna rzecz. Natomiast u nas silnie zakorzeniona tradycja republikańska nie pozwala zastanawiać się nad monarchii wskrzeszeniem(chociaż w XX-leciu m.in. Walery Sławek taką rzecz rozważał).

Dokładnie!
Cytat:
Litości, banda heilujących i krzyczących chłopczyków wyraża w ten sposób swoją miłość do kraju?

Nie heilujących tylko salutujących po rzymsku co najwyżej. A gest Saluto Romano jest zakorzeniony w tradycji polskiego RN i był używany jeszcze przed dojściem smutnego austriackiego kaprala do władzy w Niemczech.


Cytat:
Święto 11 listopada jest bardzo ciekawym przykładem święta, które podświadomie gloryfikuje naród zwycięski jakim jest w tym wypadku Polska a zaborców przedstawia jako tych co coś tracą czyli przegrywają

A czyż tak nie było? Cześć dla własnych, przeszłych sukcesów to bardzo naturalna rzecz dla wspólnoty. Co więcej naród (jak powiedział Edmund Burke) składa się, jako organiczna całość, nie tylko z obecnie żyjących, ale także i pokoleń przeszłych oraz przyszłych. W tym kontekście pamięć o dziejach ma kardynalne znaczenie.
Cytat:
Wszelkie grupy patriotyczne, nacjonalistyczne itd. bardzo ograniczają ludzi doń należących. Posługując się myślą Konfucjusza "Szlachetny człowiek od ludzi nie stroni, ale z żadną grupą się nie łączy". Ważne jest to że zwłaszcza z grupą silnie zabarwioną emocjonalnie bo to coś trochę na kształt sekty czy religii co całkowicie indoktrynuje i wypiera to co w człowieku piękne.

Przemawia przez Ciebe zgubny indywidualizm, który chce wyemancypować jednostkę ze wszystkich wspólnot, także tych naturalnych... Tylko, że oznacza to również dezintegrację jej osobowości przy okazji. "Widziałem w swoim życiu Francuzów, Włochów, Rosjan, etc. Wiem nawet, dzięki Montesquieu, że można być Persem; ale co do człowieka, oświadczam, że nie spotkałem go w życiu; jeśli istnieje, to nic o tym nie wiem.” (Józef de Maistre)

Cytat:
ad. 2 Jesteś w stanie przedstawić te niezależne od kultury obiektywne zasady moralne? Nie sądzę. Na pewno jesteś w stanie wymienić kilka uniwersalnych norm moralnych, ale... Istnieje wiele systemów moralnych, a "hi omnes inter se differunt". Nie istnieje obiektywne ocenianie kultury czy zachowań. Sam proces oceniania jest równoznaczny ze spojrzeniem subiektywnym.

Żeby istniała możliwość obiektywnego spojrzenia na kulturę, badacz musiałby wyjść po za nią. Odrzucić wszystkie wartości, które nabył w procesie socjalizacji. To nie wydaje się być możliwe, ergo obiektywne spojrzenie na kulturę to tylko idea.

Toż to totalny relatywizm. Czy według Ciebie nie mamy prawa do obiektywnie negatywnej oceny seryjnego mordercy lub gwałciciela?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Historia UJ Strona Główna -> Pierdolnik Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin